Miejsce: przystań w Wierzbie i okolice Czas: 1. - 15. lipca 2008 r. Główne tematy: niebo, lasy, fantastyczne pole jęczmienia i oczywiście my - Jaś, Julka, Bartek, Antek, Grześ, Karolina, jej mama i brat(Szymek) no i ja
(Nie pływałam, niestety, niczym prócz promu i małego pontonu, więc wody na zdjęciach będzie mało, przynajmniej jak na Mazury.)
Mój pokój to chyba jedyne miejsce w całym domu, które lubię. Długo był tylko składem rupieci, ale pół roku temu doprowadziłam go do stanu używalności i uczyniłam moją "fortecą". Jest mały, więc łatwo go sprzątać. Ale jego najbardziej wyjątkową cechą jest okno - położone najwyżej ze wszystkich i wychodzące na zachód.
18.07.08
23.07.08
24.07.08
Niby nic, ale gdyby nie inne sprawy, nie zamieniłabym tej mojej twierdzy na żadne mieszkanie.
Miałam zamiar wrzucić najpierw zdjęcia z dwóch tygodni na Mazurach, ale układanie ich trochę potrwa. Tymczasem - dzisiejszy wypad do zoo. Miłe miejsce, lecz wszechobecność krat jest nieco przygnębiająca.
Zamówione żyrafy
Mała surykatka zbliżyła się do szyby, przyglądając się jak majstruję przy ustawieniach aparatu; niestety odeszła, nim zdołałam zrobić mniej ciemne zdjęcie
Pająki dla Bartka (chciałby takie hodować):
Żuraw - dwa dzikie widzieliśmy też na Mazurach
A tu my: Julinka Bartuś i Jaś (padnięty) Bartuś Jaś Tonio Julka i moja mama Karolina i Tonio