Mam dość. Już nie tylko zajęć, ale też wszystkiego, co dotąd wypełniało mi czas poza zajęciami i co przecież tak lubiłam. Już nawet robienie zdjęć, jazda samochodem i śpiewanie wymagają wysiłku, niezwykłej i nie zawsze osiągalnej koncentracji uwagi. Wszystkie zajęcia na studiach wypełnione są jedną, jedyną czynnością: odliczaniem czasu do końca. No, i jeszcze zastanawianiem się, czy wytrzymam do tego końca, czy też za chwilę ucieknę przez najbliższe okno. Racjonalnych myśli brak. Pomysłu na rozwiązanie sytuacji również.
2 comments:
wyjechać gdzieś na chwilę?
nie iść raz na zajęcia tylko zrobić sobie dzień filmów i leniuchowania?
spotkać się z kimś i pogadać? (w miarę możliwości służę moim czasem:) )
poza tym, zaraz wstanie słońce. Bo wiedz, że na pewno wstanie i przegoni noc... *hugs*
Dzień by nie wystarczył, prędzej tydzień lub nawet miesiąc.
Tak czy inaczej, dzięki :)
Post a Comment