Spełniło się jedno z moich marzeń. Na krótką chwilę życie stało się snem, tak nieprawdopodobnym, że nie dało się wierzyć, że wszystko to rzeczywiście się dzieje.
P.S. Z tej perspektywy życie naprawdę wygląda pięknie :)
Mam dość. Już nie tylko zajęć, ale też wszystkiego, co dotąd wypełniało mi czas poza zajęciami i co przecież tak lubiłam. Już nawet robienie zdjęć, jazda samochodem i śpiewanie wymagają wysiłku, niezwykłej i nie zawsze osiągalnej koncentracji uwagi. Wszystkie zajęcia na studiach wypełnione są jedną, jedyną czynnością: odliczaniem czasu do końca. No, i jeszcze zastanawianiem się, czy wytrzymam do tego końca, czy też za chwilę ucieknę przez najbliższe okno. Racjonalnych myśli brak. Pomysłu na rozwiązanie sytuacji również.
Dźwigi, tak zwykle przyjazne i optymistyczne, dziś wydają się wrogie; zabierają niebo, kawałek po kawałku, wydobywając z ziemi coraz to nowe drapacze chmur.
coraz mniej miejsc, gdzie można zapatrzyć się w odległy horyzont, wszędzie szczerzą się szklane, martwe wielościany